Łączna liczba wyświetleń

sobota, 3 września 2011

Rozdział 25

Oczami Caroline
-Możesz się pośpieszyć. Zaraz się posikam !? - krzyknęłam do osoby, która zajmowała już przez dłuższy czas toaletę.
I wtem wyszła dziewczyna, która przyśpieszyła mi bicie serca. Od razu odechciało mi się wszystkiego i szybkim krokiem ruszyłam w stronę mojej sali, po czym położyłam się do łóżka, starając się zasnąć. Nagle moja poduszka zaczęła wibrować, co oznaczało , że dostałam sms`a od Justina.

Kochanie, jak się czujesz ??  Jutro przyjdę do Ciebie z samego rana ; ** Z moją ręką wszystko w porządku. Kocham . 

Odpisałam, że u mnie wszytko w prządku. Ale wolałabym jakby przyjechał teraz.
Nagle usłyszałam jakieś kroki. Schowałam twarz w poduszkę i nadsłuchiwałam czyiś kroków. Poczułam tylko uścisk czyjejś dłoni na mojej głowie i straciłam przytomność.
-Caroline, Caroline obudź się - usłyszałam anielski głos , który rozpoznałabym wszędzie.
-Justin ! - krzyknęłam i momentalnie przytuliłam się do niego.
-Co się stało ?
- A co miałoby się stać ? Spałam tylko twardo - skłamałam , bo po co wywoływać wielką aferę z niczego ??
-Na pewno ? - chciał się upewnić.
-Na pewno - nie chciałam go kłamać , ale to był mój ostatni raz .Niech Caitlin się cieszy , że uratowałam jej tyłek.
Po co ja do niego pisałam , aby przyjechał ??? Ale jednak wolę gdy jest blisko mnie. Czuję się w tedy bezpieczniejsza.
Jak dobrze, że lekarz wypisuje mnie już jutro.
                              *   *   *  

-Nareszcie w domu !
-Też się cieszę myszko - i pocałował mnie w kuchni . Byliśmy tak zajęci sobą, że nie dostrzegliśmy naszego dyrektora w samych bokserkach pijącego mleko .
-Co pan tu robi ? ! - krzyknął oburzony Justin.
-Mieszkam - odpowiedział dumnie i poszedł szybkim krokiem na górę.
-Widziałaś go ?
-Widziałam. I jestem podobnie zaskoczona i równocześnie zdenerwowana tak jak Ty.
-Palant ! - już miał się puścić za panem Davem , ale powstrzymałam go.
- Możemy teraz przestać myśleć o miłości tych dorosłych ludzi, którzy na pewno wiedzą co robią , a zająć się sobą ? - zapytałam .
-No dobrze - przeciągnął słodko .
Chwycił mnie w talii, przyciągnął do siebie i składał pocałunek za pocałunkiem na moich ustach. Całował moją szyję zjeżdżając coraz niżej . Dochodząc do obojczyka zawahał się lekko.
- Justin - szepnęłam. - Nie o to mi chodziło - nadgryzł lekko płatek mojego ucha i szepnął do niego:
-Dobrze wiesz co myślę, gdy mówisz , że mamy zająć się sobą .
-Niestety wiem - i musnęłam kąciki jego ust.
Justin wziął mnie na ręce i zaprowadził do naszego pokoju, postawił na podłogę i zaczęliśmy do czego nie skończyliśmy. Popchnął mnie lekko na łózko, całując mnie delikatnie. Po dłuższym czasie przeobraziło się to w coś bardziej zachłannego . Wplotłam ręce w jego włosy i ja przejęłam stery. Popchnęłam go tak , że teraz to on był pode mną.
-Caroline wiesz, że nie możemy.
-Musiałeś popsuć tak cudowną chwilę ?
-Tak. - powiedział stanowczo. -Kto wie jakby mogło się to skończyć - dodał poi chwili.
-Możliwe , że masz racje - powiedziałam.
- Caroline wiem , że to głupie, ale ja po prostu ......... (CIĄG DALSZY NASTĄPI)
***************************************************************************
Więc miałam napisać jeszcze jeden rozdział , ale postanowiłam, że połączę oba i powstanie zakończenie pierwszej części przygód Caroline i Justina. Może część z Was będzie zawiedziona , że nie zrobili wiecie czego, ale wolimy Was jeszcze przetrzymać  . Mam nadzieję , że druga część będzie się Wam bardziej podobać niż ta. Trochę się zawiodłam, gdy zobaczyłam tylko 2 komentarze do poprzedniego posta. Mam nadzieję , że spodobał się nowy szablon bloga . Przepraszam za błędy ! Nie będę się już więcej rozpisywać, pozdrawiam wszystkich gorąco !
Do następnego !

2 komentarze:

  1. Nie mogę uwierzyć, że to już koniec pierwszej części ^^ Już się nie mogę doczekać na następną! ^^

    OdpowiedzUsuń