Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 10 kwietnia 2012

Rozdział 17

-Masz ochotę pójść dziś na dyskotekę ? - zapytałem .
-Czekałam , aż w końcu mi to za proponujesz . Więc moja odpowiedź brzmi Tak .
Ciągle myślałem o mamie . Miałem dziwne przeczucia , że coś się jej stanie . Dzwoniłem do niej i wszystko było w porządku . Dobra nie myślę już o tym , poczekam sobie grzecznie , aż moja Caroline zje sobie śniadanie .
-Mała, mogę z Tobie coś powiedzieć ? - puściły mi nerwy .
-Dawaj , duży - uśmiechnęła się .
-Gdy zamykam oczy ciągle widzę mój okropny sen . Dotyczy on mamy i mojego brata , którzy zostają ,,ofiarami,, pana Dave`a . Nie wiem czy to tylko moja wyobraźnia płata mi file czy to w jakimś sensie przepowiednia . Nocami nie potrafię spać , boję się o mamę , o brata ...
Oczami Caroline
Nie wiedziałam co mu odpowiedzieć . Siedziałam przez dłuższy czas w bezruchu . Aż w końcu powiedziałam:
-Dzwoń do niej codziennie . Zaproś ją do nas . Albo nie, to zły pomysł ... Mówiłeś , że wczoraj do niej dzwoniłeś , mówiła Ci , że wszystko jest w porządku . Nie masz się czym martwić - w mojej głowie brzmiało to bardziej przekonująco , no ale cóż...
-Dziękuję Ci za o . Ciesze się , że nie muszę już tego tłumić w sobie - przytulił się do mnie , a ja odwzajemniłam to .
-Nie ma za co , kotku . A co do dyskoteki ... Musisz mi obiecać parę rzeczy :
*Nie wypijesz ani kropelki alkoholu .
*Nie będziesz zazdrosny gdy zatańczę z innym chłopakiem .
*Z dala od papierosów .
*Między Tobą , a inną dziewczyną nic się nie wydarzy podczas tańca itp .
-Okey . Zgadzam się .
-Podpisz tu - wskazałam palcem na moje usta. Justin uśmiechnął się i złożył jeden namiętny pocałunek na moich ustach .
Postanowiłam iść się ochłodzić w basenie .
-Justin chodź do mnie ! Woda jest cieplutka .
-Nie mam ochoty .
-Nie to nie . Nie będę Cię zmuszać .
Po chwili zauważyłam Davida jak szedł w stronę naszego domku .
-Hej David - powiedziałam wychodząc z basenu . Owinęłam się ręcznikiem i usiedliśmy z Davidem na ławeczce .
-Cześć Caroline . Co tu tak sama . Gdzie Justin ?
-Jest na górze .
-To dobrze . Zbytnio za nim nie przepadam . Taki idiota nie zasługuje na tak piękną kobietę jak Ty - i zaczął się do mnie dobierać . Moje serce przyśpieszyło , a ja zaczęłam się powoli wycofywać .
Nagle zza krzaków wyłonił się Justin . Był wściekły zacisnął pieści napiął wszystkie mięśnie i przyłożył Davidowi z całej siły w nos .
-Nie będziesz się dobierał do mojej dziewczyny ! -krzyknął . -Wynoś się stąd i nie próbuj wracać !
Justin szybko podbiegł do mnie :
-Wszystko w porządku ?
-Tak . Ale jeszcze chwila i nie wiem do jakiego stopnia mógłby się posunąć . Nie potrafiłam z siebie wydobyć głosu , sparaliżowało mnie .
-Już wszystko w porządku .Dopóki jestem przy Tobie nikt Cię nie skrzywdzi - przytulił mnie .
-Dziękuje Ci .
Oczami Justina
Jeżeli adrenalina by mi nie podskoczyła tak bardzo to nie wiem czy bym dał sobie z nim  radę . No ale nikt nie pokona Justina stającego w obronie Caroline . Nagle dostałem sms`a od Ushera , który powiadomił mnie , że za dwa tygodnie mam koncert . Tylko był pewien problem ...o była data narodzin mojego młodszego brata . Zaśpiewam trzy piosenki i pajdę do szpitala . Nie mogę już dłużej zawodzić moich fanów . Caroline poszła do sklepu . Pod jej nieobecność przyszedł list . Odczytałem go od razu :

Serdecznie zapraszamy Caroline Johnson na zawody sportowe 29.06. o godz. 15:30 . Chcielibyśmy panią poinformować o tym , że miała pani najlepsze wyniki w zeszłorocznych zawodach .

Ucieszyłem się . Tylko , że już jutro są te zawody .
-Hej słonko ! Przyszedł do Ciebie list - podałem jej go .
Piszczała jak opętana . Mam nadzieję , że uda mi się z nią choć trochę przygotować do tych zawodów .
___________________________________________________________________________
Okey . Jak obiecałam tak jest . Chyba już wpadłam w ten rytm pisania więc czekam na komentarze i możliwe , że następny rozdział będzie za tydzień Kocham Was !

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz