Obudziłam sięw ramionach Justina. Nie chciałam go budzić. Zeszłam do holu, był bardzo tajemniczy. Oglądałam obrazy namalowane przez da Vinciego. Nagle szturchnęła mnie jakaś dziewczynka.
-Jestem bardzo głodna. Masz może 5€?
-Tak, mam. A gdzie są Twoi rodzice?
-Eee... Nie mam rodziców- powiedziała ze smutkiem.
-Tak mi przykro. A kto się Tobą opiekuje?
-Nikt-ściszyła ton swojego głosu.
-Może wejdziesz do mojego pokoju?
-A nie masz nic przeciwko?
-Oczywiście, że nie. Może masz ochotę na pyszne śniadanie?
-Bardzo pani dziękuję.
-Mów mi Caroline.
-Ja jestem Julie.
-Wejdź proszę-otworzyłam jej drzwi.
Zrobiłam pyszne kanapki i kakao. Julie naprawdę była wygłodzona. Nagle usłyszałam, jak Justin się przebudza.
-Hej kochanie-powiedział rozespany. -Widzę, że mamy gościa.
-Tak. To jest Julie, poznałam ją w holu-ściszyłam głos.-Ona jest sierotą.
-Zna angielski. Skąd jest ?
-Pochodzę z Londynu...-wtrąciła się.-... , ale przenieśli mnie do domu dziecka tutaj,w Paryżu. W końcu udało mi się stamtąd uciec.
-Nie możesz tak. Wiesz, że może teraz szukać Cię policja? - powiedział Justin.
-Wiem. Nie chcę tam wracać.
-Nie będziemy Cię zmuszać-powiedziałam. Nie chciałam, aby wracała do tego miejsca.
-Co lubisz robić w wolnym czasie ?-zapytał Justin.
-Kocham tańczyć. Trochę też śpiewam...-Justin włączył jakąś piosenkę.
-Pokaż co potrafisz- dodał.
I Julie zaczęła. Robiła to tak perfekcyjnie, było widać , że żyje muzyką. Potrafiła robić figury będące na poziomie zawodowców.
-Ona ma niesamowity talent-szepnął mi do ucha Justin.-Może mój menager mógłby się nią zająć i występowałaby ze mną na scenie?-wszyscy byli za propozycją Justina , ale ja powiedziałam:
-Nie ! Ona ma siedem lat, jest jeszcze dzieckiem. Zniszczymy jej dzieciństwo-chyba tylko ja myślałam jeszcze racjonalnie.
-Może masz rację-przyznał niechętnie Justin.
-Czy pamiętasz imiona Twoich rodziców? - zapytałam.
-Nie mam rodziców- odpowiedziała zdyszana.
-Z jakiego domu dziecka uciekłaś?
-"Englands Children" jest to specjalny dom, dla dzieci z Anglii, ul. Marii Curie.
-Przecież to jest kilka ulic stąd !- krzyknął Justin. -Pójdziemy tam i dowiemy się o Tobie więcej.
-Nie chcę tam wracać- zaprotestowała dziewczynka.
-Nie martw się. Możesz tu zostać.
-Dziękuję, pytajcie o Julie Sparks.
Pojechałam z Justinem do tego Domu Dziecka, a Patie i Dave zostali z Julie. W drodze do "Englands Children" Justin musiał palnąć głupotę:
-Ten Dom ma bardzo skomplikowaną nazwę.
-Justin to nie jest śmieszne. Nie mamy czasu na głupoty, ona nas potrzebuje. Musimy odnaleźć ich rodziców.
Gdy podjechaliśmy zauważyliśmy bardzo duży i ponury budynek.
-Nie dziwię się, że stąd uciekała...-szepnęłam.
Podeszliśmy do recepcji
-W czym mogę pomóc?- zapytała recepcjonistka.
-Szukamy Julie Sparks wraz z jej aktami.
-Czy jesteście spokrewnieni? -zapytała podejrzliwie kobieta.
-Tak, jesteśmy jej kuzynostwem. Justin i Caroline Sparks.
Nagle na korytarz wyszła dziewczynka i krzyknęła:
-Ludzie to Justin Bieber !
-Cholera ! - powiedzieliśmy i zaczęliśmy uciekać.
Schowaliśmy się za tylnią częścią budynku.Gdy spojrzałam w górę, moim oczom ukazał się pokój z jakimiś papierami.
-Justin, spójrz. To chyba są akta wszystkich dzieci.
-Musimy się tam włamać. Caroline, zobacz . Wślizgniemy się po tej rynnie.
-Spoko.
Niestety była za śliska.
-Eh, Caroline ! W samochodzie mam łom !
-Na jaką cholerę Ci łom w samochodzie !
-A używało się- zażartował.
-Dobra idź po ten łom.
-Ty na prawdę mi uwierzyłaś ?! Ja tylko żartowałem.
-Justin, jak ja Ci zaraz zażartuję !
-Okno jest chyba otwarte-zauważył Justin. -Włazimy.
Była tam masa imion i nazwisk, ale wreszcie natrafiliśmy na Julie Sparks. Wszystko było tutaj takie zakurzone. Widać, że nikt nie używał tego od lat. Otworzyliśmy jej akta, w których znajdowała się kartka
Imiona: Julie Victoria
Nazwisko: Sparks
Data ur.: 01-03-2005
W szpitalu na Avenue Street w Londynie.
Przeniesiona od razu po narodzinach
do"Englands Children" w Paryżu.
Rodzice: Din Sparks, matka nie znana
-Justin, spójrz. Julie urodziła się w ten sam dzień co Ty.
-Dobra, dobra. Najpierw musimy znaleźć ten szpital. Caroline, tutaj jest jeszcze jakieś zdjęcie z dopiskiem Katherina Smith Sparks - pokazał mi to zdjęcie po czym dodał. - I jak to ku*wa matka nie znana !
-Dobra, wezmę wszystko do torebki i spadamy.
-Tutaj są !- ktoś krzyknął zza drzwi . Szybko wzięłam akta Julie i uciekliśmy przez okno.
W drodze od hotelu:
-Justin, a tak w ogóle to skąd mamy samochód ?
-To była długa, ciemna noc...- zaczął tajemniczo.
-Daruj sobie. Powiedz wprost .
-Znalezione nie kradzione.
___________________________
Przetrzymałam jeden dzień, myślę , że warto.
Zastanawiam się czy nie zrobić dłuższej przerwy .
Bo się z komentarzami nie wyrabiacie ; DD
Do następnego !
Kocham Was !
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz