Łączna liczba wyświetleń

środa, 29 sierpnia 2012

Rozdział 1

     Kolejny, dla mnie ponury dzień. Dzisiaj Julie wprowadza się do swojego nowego domu. Domu, w którym nie będzie już Caroline, mnie i Julie. Tylko do domu, w którym będzie Katherina i Julie.Tak cholernie będziemy za nią tęsknić, szczerze mówiąc, już tęsknimy .

       Pomagałem jej się pakować. Serce kroiło mi się na maluteńkie kawałeczki.

-Justin, bardzo Ci dziękuję za to co z Caroline dla mnie zrobiliście. W końcu będę mieszkała w normalnym domu- mówiła przez łzy.-Dziękuję Justin, a właściwie dziękuję tato.
-Mała... Proszę nie płacz, bo zaraz ja się rozkleję. Nie masz za co dziękować, ponieważ to dzięki Tobie miałem najwspanialsze wakacje , których nigdy nie zapomnę.
-Jesteś i zawsze będziesz dla mnie tatą, którego nigdy nie miałam-przytuliła się do mnie, a ja pocałowałem jej  czubek głowy.
-Wiesz ... Powiem Ci coś. Przed tym jak się poznaliśmy moja mama była w ciąży.
-Patie ?
-Tak. Miałem mieć brata - Matta. W dzień porodu oświadczyłem się  Caroline. To był najwspanialszy dzień w moim życiu, do momentu, w którym pojechałem do szpitala i czekałem na zobaczenie jego-wzrok miałem wbity w podłogę.- Byłem tak szczęśliwy, że nie będę jedynakiem. Ale, gdy lekarz przyszedł, moje życie legło w gruzach. Matt, nie żył-Caroline stała w progu, jej łzy spływały po policzkach, z resztą Julie tak samo. Obie podeszły do mnie i się przytuliły .

    Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. Caroline poszła otworzyć, a ja zniosłem walizkę Julie na dół.

-Witajcie- powiedziała z uśmiechem Katherina.
-Dzień dobry-powiedziała Caroline.- Proszę, wejdź do środka.
-Nie , dziękuję. Chciałabym jak najszybciej zacząć nowy etap w moim życiu, a o reszcie jak najprędzej zapomnieć. Dziękuję Wam bardzo za wszystko co zrobiliście dla mojej córki- przytuliła Caroline, a później mnie.

    Zapakowałem bagaże Julie do bagażnika, a Katherina rozmawiała o czymś z Caroline. Ja chciałem się pożegnać, tym razem już po raz ostatni.

- Julie pamiętaj, słuchaj się swojej mamy i opiekuj się nią. Nie zapomnij też o nas i napisz list lub zadzwoń od czasu do czasu. No, a teraz chodź tu do mnie- przytuliłem ją do siebie. - Będę tęsknić.
-Ja też, Justin. Kocham Cię.
-Kocham Cię, mała.

    Weszła do auta,  widziałem jak odjeżdża, a najgorsze było to, że już nigdy nie wróci.
_______________________

Kroi mi się serce, nawet wtedy, gdy to piszę. No, ale cóż tak miało być.
Przepraszam za to, że przeze mnie musicie tak długo czekać. 
W sumie nie wiem czy używać liczby mnogiej. Mam wrażenie, że już nikt tego nie czyta
Mam nadzieję, że przed rozpoczęciem roku szkolnego uda mi się 
dodać jeszcze jeden rozdział.

P.S. Moje opóźnienie wynika z tego, że muszę już sama wymyślać historię.
Przepisywanie z zeszytów niestety dobiegło końca.

3 komentarze:

  1. Dziwisz się, że zmiejszyła się liczba odwiedzin . Jesli dodajesz tak rzadko posty to musisz się z tym liczyc . Blog wymaga większego zaangażowania. Według mnie powinnaś znaleźc osobę, która czyta bloga od poczatku i go zna . Niech pisze razem z Tobą, będzie Ci łatwiej, a jej na pewno sprawi to przyjemność :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zajebisty / popieram tego u góry

    OdpowiedzUsuń