Łączna liczba wyświetleń

sobota, 22 września 2012

Rozdział 5

  -Nie umiem się doczekać, kiedy będziemy już na miejscu - powiedziałam z ekscytacją.
-Tam czeka Cię duuużo niespodzianek -przeciągną słodko, gdy już usadowiliśmy się wygodnie w fotelach.
-Chyba przesadzaz. Już tyle wrażeń w dzisiejszym dniu, a Tobie jeszcze mało.
-Ten dzień ... i noc muszą być zapamiętane do końca Twojego życia, pani Bieber.
-Wiem Justin, ale to nie znaczy, że gdy dotrzemy na miejsce musisz mnie obdarowywać mnóstwem niespodzianek. Wystarczy to, że jesteś.
-Ale Caroline, nie włożyłęm w to szczególnego wysiłku.
-Niech Ci będzie. Zresztą, w pewnym sensie też mam dla Ciebie niespodziankę.
-Czyli jesteśmy kwita ?
-Jesteśmy kwita- Justin postanowił zacząć lepszą część tego "dnia", bo w końcu była 2.30 w nocy. Pocałował mnie co bardzo mi się spodobało.

    Zostało jeszcze pół godziny lotu, więc nie opłacało się zdrzemnąć.
Z jednej strony cieszyłam się, że dzisiejszy wczesny ranek będzie wyjątkowy, ale z drugiej strony bałam się, że Justin mnie wyśmieje, albo w chwili gdy zobaczy mnie nagą, to od razu będzie chciał się ze mną rozwieść. Ale pieprzyć to ! Będzie dobrze.

 -Jesteśmy na miejscu -uśmiechnął się Justin.
-Nareszcie. Zabawne, jest trzecia w nocy, a my dopiero zaczynamy "zabawę". To szaleństwo.
-Jeżeli to jest szaleństwo, to ja chcę tak szaleć do końca swoich dni.
-Mam nadzieję, że ze mną.
-No oczywiście- uśmiechnął się do mnie serdecznie, ukazując przy tym swoje śnieżnobiałe ząbki.

    Przeszliśmy się trochę, ponieważ do apartamentu mieliśmy kawałek. Ciągnąc ze sobą walizki oboje uśmiechaliśmy się do siebie, ale żadne z nas nie odezwało się ani słowem.

    Kiedy weszliśmy do.... Rzeczywiście, to był apartament w pięciogwiazdkowym hotelu. Justin jak zwykle nie oszczędzał pieniędzy. Szybko skierowałam się do naszej sypialni, w której było ogromne łoże i szafa, do której szybko w łożyłam swoją walizkę. Duże okna którymi można było wyjść na balkon i podziwiać plażę, w słuchając się w szum fal rozbijających się o brzeg Atlantyku.

-Idę się odświeżyć po podróży- powiedziałam.
-Dobrze. Ale ubierz normalne ciuchy. Zaczynam późną noc niespodzianek.
-Okeey.

    Umyłam zęby i zmyłam makijaż. Rozczesałam włosy, które były całe poplątane z dzisiejszej, trochę fikuśnej fryzury. Weszłam do kabiny prysznicowej. Strumienie wody chłodziły moje ciało. Czułam się o wiele żywsza niż parę minut wcześniej.

-Gotowa ? -zapytał Justin, gdy wyszłam już ubrana z łazienki. 
-Tak.Jeszcze zaniosę te rzeczy do sypialni i możemy iść.
-Nie ma potrzeby. Zostaw je tutaj i idziemy- mówił zakłopotanie.
-Ale dlaczego ?
-No bo czas nam leci....
-Niech Ci będzie...No to gdzie idziemy ?
-Mogę jedynie powiedzieć, że idziemy na plażę- powiedział już mniej poddenerwowany.
-No dobrze- westchnęłam.

    Szliśmy ulicą miasta, które było takie ciche. W sumie czego się dziwić, był środek nocy.
 Idąc plażą trzymaliśmy się za ręce.

-Długo jeszcze ?- zapytałam po chwili.
-Jesteśmy na miejscu- odpowiedział, a ja zauważyłam rozłożony koc, wino i malutkie świeczki, których było z kilkadziesiąt.
-Kochanie, z każdą minutą imponujesz mi coraz bardziej -on nic nie odpowiedział, uśmiechnął się do mnie i gestem ręki pokazał, że mam usiąść. Po chwili znalazł się tuż przy mnie i zaczął nalewać nam po lampce wina.
-Tu jest pięknie- powiedziałam, gdy brałam pierwszy łyk alkoholu.
-Cieszę się, że Ci się podoba.
-Jeszcze nie wiesz jak bardzo.

    Po chwili wstałam, biorąc ze sobą kieliszek.

-Gdzie idziesz ?- zapytał.
-Chciałaby się z Tobą przejść.
-No dobrze- wzruszył ramionami. Dopił ostatni łyk napoju i odłożył kieliszek na swoje miejsce. Chwycił mnie za rękę i spacerowaliśmy brzegiem oceanu. Nagle Justin przystanął :

-Coś się stało ?- zapytałam zdezorientowana.
-Nic takiego. Ja po prostu chciałbym pokazać jak bardzo Cię kocham - podszedł do mnie, przybliżył swoje usta do moich i lekko pocałował.
-Też Cię kocham, Justin- on znowu się do mnie przyssał, a ja upuściłam gdzieś kieliszek. Cieszyłam się, że wypiliśmy tylko po lampce wina, bo dzięki temu myśleliśmy racjonalnie. Oboje wiedzieliśmy czego chcemy. Pragnęliśmy siebie.

    Idąc do hotelu, nadal się całowaliśmy. Nasze języki błądziły po podniebieniach jak oszalałe.Weszliśmy do windy, Justin na chwilę oderwał się ode mnie, żeby wcisnąć odpowiedni przycisk, aby dostać się na nasze piętro. Potem przejechał palcami po mojej szyi, zjeżdżając po ramieniu, ręce i chwytając za dłoń, przysuną mnie do siebie. Drzwi windy się otworzyły i wyszliśmy na korytarz. Justin wziął mnie na ręze, obejmowałam go nogami w pasie, a ręce zaplotłam wokół jego szyi. Nasze oddechy przyśpieszały, a pocałynki były coraz zachłanniejsze. Justin podszedł do drzwi naszego apartamentu, oparł mnie o ścianę i wyciągnął kartę do drzwi. Szybkim ruchem je otworzył wchodząc do środka. Gdy przeszliśmy przez próg, mój małżonek odstawił mnie na ziemię, przy okazji zamykając drzwi. W całym mieszkaniu unosił się zapach róż co było dziwne, bo wcześniej nic nie poczułam. Zdjęliśmy buty i teraz to ja podeszłam do niego, a on zwinnym ruchem zdjął mi sweter, ja też nie byłam mu dłużna i zrobiłam to samo. Szło się uzależnić od pocałunków Jutina, zresztą uzależniałam się od niego całego. Weszliśmy do sypialni i wtedy ujrzałam całe łóżko, które dosłownie pływało w płatkach róż, mój ukochany był taki romantyczny...

-To dlatego nie chciałeś, żebym weszła do sypialni? - zaptałam.
-Jak Ty mnie dobrze znasz.

    Zaczęliśmy od tego , na czym skończyliśmy. Zdjęłam Justinowi koszulkę i zaczęłam męczyć się z jego cholernym guzikiem w spodniach. Po dłuższej chwili udało mnie się go odpiąć, a Justin był już w samych bokserkach. Teraz to on zaczął mnie rozbierać. Powoli rozpinał zamek mojej sukienki i już po chwili byliśmy w samej bieliźnie. Przez moment nie wiedzieliśmy co dalej. W końcu postanowiłam, ze przysunę go do siebie. Justin, tak jakby się ocknąl. Popchną mnie lekko na łóżko i zaczął powoli mnie całować. Muskał mój brzuch, posuwając się coraz wyżej. Gdy doszedł do mojego biustu, spojrzał mi głęboko w oczy tak jakby oczekiwał pozwolenia. Pocałowałam go w usta , co oznaczało TAK. Powoli sięgnął ręką do odpięcia mojego stanika. Zsunął go ze mnie i rzucił na podłogę. Potem ja zdjęłam bokserki Justina i rzuciłam je gdzieś w kąt pokoju. Pocałował mnie znowu w usta zjeżdżając niżej i niżej aż za mój pępek. Dźwignął się lekko i powoli zaczął zsuwać moje majtki co wywołało we mnie przyjemny dreszczyk.

-Jesteś taka piękna- szepnął mi do ucha, a ja uśmiechnęłam się , rozkoszując każdym jego dotykiem.
-Z Ciebie to też niezłe ziółko- Justin parsknął śmiechem.- A teraz poważnie. Pamiętasz jak mówiłam Ci, że też mam w pewnym  sensie dla Ciebie niespodziankę ?
-Taak..
-No więc, chcę Ci dać... siebie - powiedziałam, spoglądając w jego miniaturową fabrykę czekolady.
-Jesteś pewna ?- zapytał, aby upewnić się w stu procentach.
-Jak nigdy dotąd.
-Pamiętaj , że Cię bardzo kocham i nie pozwolę, aby Cię ktoś skrzywdził. Będę bardzo delikatny- szepnął i musnął kaciki moich ust.

    Powoli przysunął się do mnie, a po chwili poczułam jak Justin wszedł we mnie. Jęknęłam lekko z bólu, a on złożył kolejny pocałunek na moich ustach. Zaczął powoli przyśpieszać, poruszał zgrabnie biodrami w przód i w tył. Był w tym naprawdę taki czuły i delikatny. W pewnym momencie przyśpieszył naprawdę szybko, ledwo co nadążałam za nim. Nagle poczułam napływającą we mnie falę rozkoszy i podniecenia. Justin stopniowo zwalniał, po czym opadł zdyszany na łóżko i położył się blisko mnie. Nasze oddechy już się uspokoiły. Mój małżonek pocałował mnie w czoło i spojrzał w oczy :

-To było niesamowite.
-Wspaniałe doświadczenie, kocham Cię.
-Też Cię kocham Caroline Bieber. Dobranoc - pocałował mnie w czoło.
-Dobranoc- wtuliłam się w niego i uśmiechnęłam sama do siebie.

________
Przepraszam Was, że tak długo. 
Sprawy rodzinne, przykro mi.
Za tydzień wyjeżdżam do sanatorium 
na całe 4 tygodnie :O
Załamka totalna. Będę musiała zawiesić.
No i jeszcze jedno. Dlaczego tylko 2 kom ?!
Oglądałam starsze posty. Tam było 
śr. po 5 komentarzy.

Tyle ode mnie . 3majcie się !
Do następnego kochani ; * *
P.S. Za jakiekolwiek błędy przepraszam,
ale blogspot trochę szwankował .

3 komentarze:

  1. R*chali się ! : D
    ' poruszał zgrabnie biodrami i w przód i w tył ' : p
    < 3333333

    OdpowiedzUsuń
  2. fajnie;p nwm czego wyscie sie czepiali, mi tam niczego nie brakowało.. ^^

    OdpowiedzUsuń